Po problemach Viaplay i Polsat Box Go: awarie serwisów, bo nikt nie umie oszacować ruchu
Zamiast meczu widzowie Polsat Box Go mogli obejrzeć tylko planszę informującą o problemach technicznych (screen: Polsat Box Go)
W ostatnich dniach większość czołowych serwisów streamingowych dotknęły awarie w czasie transmisji sportowych. Pytani przez "Presserwis" eksperci komentują, że zawiodła infrastruktura techniczna serwisów, a nadawcy niedoszacowali zainteresowania widzów meczami.
Viaplay (Viaplay Group) miał na początku września kolejne kłopoty techniczne, tym razem przy emisji piłkarskiej ligi angielskiej. Canal+ Online (Canal+ Polska) tydzień temu dotknęły problemy w czasie transmisji wtorkowych transmisji z Ligi Mistrzów UEFA. Z kolei w ostatni wtorek Polsat Box Go (Grupa Polsat Plus) zaliczył awarię w trakcie meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem Monachium a Barceloną. Problemy, ale w mniejszej skali niż w Polsat Box Go, dotknęły też tego dnia widzów Canal+ Online.
- Przepraszamy za przejściowe niedogodności podczas korzystania z serwisu, które mogły wystąpić u części użytkowników. Wszystkie zgłoszenia zostaną zweryfikowane i rozpatrzone indywidualnie tak szybko, jak to jest możliwe - mówi Olga Zomer, rzeczniczka prasowa Cyfrowego Polsatu, do którego należy serwis Polsat Box Go.
Z kolei Piotr Kaniowski, rzecznik prasowy Canal+, zapewnia, że skala problemów z dostępem do wtorkowego meczu Barcelony w Canal+ Online była znikoma. - Problemy występowały przed rozpoczęciem spotkania, głównie przy próbie zakupu dostępu do usługi, ze względu na rekordowe zainteresowanie ofertą bezpośrednio przed meczem - opisuje.
Czytaj też: Radio Zet z nowym dyrektorem muzycznym. Nie ujawnia przyczyn zmiany
Fala komentarzy
Awaria Polsat Box Go w czasie meczu Roberta Lewandowskiego wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci byli wściekli, że nie mogli obejrzeć spotkania z udziałem ulubionego piłkarza. "Dramat, lepiej wpłacić pieniądze na schronisko", "Zmieńcie najpierw swojego operatora IT odpowiedzialnego za serwery" - pisali na profilu Polsat Box Go na Facebooku.
Za duży ruch?
Leszek Kułak, główny akcjonariusz Red Carpet Media Group, do którego należy serwis streamingowy Red Go, ocenia, że Polsat Box Go ewidentnie nie dostosował swojej infrastruktury do spodziewanego ruchu. - Nie znam dokładnej architektury serwerowej Polsat Box Go, ale w sumie powinni przewidzieć wielkość ruchu i użyć nawet nadmiarowej ilości serwerów - ocenia Kułak.
Zdaniem Macieja Akimowa, prezesa agencji marketingu sportowego Shark Agency, ostatnie awarie pokazały, że problemy z transmisjami mogą dotknąć każdego z nadawców. - Gdy kilkaset tysięcy widzów w jednej chwili chce oglądać dane wydarzenie, często serwisy nie są w stanie tego obsłużyć pod względem technologicznym - mówi. Jak dodaje, nawet, jeśli nadawcy robią wcześniej testy obciążeniowe, to nie mogą do końca przewidzieć, jak będą zachowywali się prawdziwi widzowie. - Ponadto często obciążenia są skokowe, bo odbiorcy dochodzą oglądać transmisję w jej trakcie, widząc np. w mediach społecznościowych, że wydarzyło się coś istotnego - mówi Akimow.
Co z Viaplay?
Polsat Box Go i Canal+ Online mierzyły się z problemami z powodu dużego zainteresowania meczami m.in. z udziałem Roberta Lewandowskiego. Regularne problemy, przy różnych transmisjach, ma z kolei Viaplay. Zdaniem Leszka Kułaka z Red Carpet Media Group, te awarie pokazują "głęboki problem techniczny" platformy Viaplay, która jego zdaniem została źle zaprojektowana do obsługi ruchu streamingowego.
Czytaj też: Najlepsze na Press.pl: Prezes TVP to katechon i Admirał Floty Międzygalaktycznej
Tylko tradycyjna telewizja?
Maciej Akimow z Shark Agency ocenia natomiast, że właściciele poszczególnych serwisów po prostu nie doszacowali widowni. - Ponadto sami wcześniej bardzo mocno promowali oglądanie transmisji właśnie w streamingu, choć nadal stabilny przekaz gwarantuje tylko tradycyjna telewizja - kablowa, naziemna czy satelitarna - mówi Akimow.
Zgadza się z tym Leszek Kułak. - Na tym etapie zaawansowania technologicznego, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak stabilność samej platformy, indywidualne łącza każdego użytkownika, opóźnienia w transmisji czy wreszcie jakość, można zaryzykować pogląd, że dla pokazywania bardzo masowego sportu bardziej pewnym medium jest na dzisiejszym etapie tradycyjny broadcast telewizyjny - mówi.
(MNIE, 16.09.2022)